Każdy ma swoje Monte Cassino

Dzień drugi kwietnia rozpoczyna w życiu naszego Narodu okres podobny do wydarzeń w życiu Narodu Wybranego, gdy to Izraelici przybyli do podnóża Góry Synaj i po trzech dniach oczyszczenia stanęli w obliczu Pana – to znaczy, Mojżesz wszedł na Górę, by przebywać tam 46 dni i przynieść Tablice Prawa.

14 lat temu po trzech dniach przebywania w stanie zdrowia, określanym przez lekarzy jako krytyczny, św. papież Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca, czterdzieści sześć dni przed swoimi kolejnymi urodzinami, 85-letniego jubileuszu.

Urodziny św. Jana Pawła II to także dzień polskiego zwycięstwa na Monte Cassino. Tamta bitwa trwała 129 dni i kosztowała krwi 200 tysięcy żołnierzy, wśród których zaledwie ostatnie osiem dni, kosztem ponad czterech tysięcy zabitych, rannych i zaginionych walczyli Polacy.

„Każdy ma swoje Westerplatte” – mówił 32 lata temu św. Jan Paweł II w Gdańsku. Nie tylko w Gdańsku minęło od tego czasu wiele lat i być może moglibyśmy dziś powiedzieć, że „każdy ma swoje Monte Cassino”.

Tam u podnóża góry, na której 1420 lat wcześniej św. Benedykt założył duchowe centrum Europy po upadku Rzymu, tamte 129 dni znajdowali się nie tylko alianci polscy i brytyjscy, ale także całe dywizje Hindusów, algierskich i marokańskich muzułmanów, bataliony Maorysów z Nowej Zelandii, nepalskich Gurkhów i kanadyjskich Indian, tysiące czarnych żołnierzy armii amerykańskiej i południowoafrykańskiej pod dowództwem przedstawicieli „żydomasońskiej plutokracji”, jak nazywała ich strona przeciwna.

Ta strona przeciwna, reprezentowana przez dywizję SS „Hermann Goering”, broniła klasztoru, a wraz z nim, jak głoszono, całej cywilizacji chrześcijańskiej i europejskiej. Czyniła to z poszanowaniem świętości miejsca: jak zaświadczył opat Monte Cassino wobec niemieckiego dowódcy,

Generale, uznałeś opactwo Montecassino za strefę chronioną, zakazałeś wchodzić na jego teren żołnierzom niemieckim i wyznaczyłeś linię, poza którą nie mogło być broni ani punktów obserwacyjnych. Czuwałeś nad ścisłym przestrzeganiem tych rozkazów. Potwierdzam, że do chwili zburzenia Montecassino nie było w opactwie niemieckich żołnierzy, ich broni, ani innych instalacji militarnych

Powiedział to w obliczu wielkiego alianckiego bombardowania Monte Cassino 14 lutego 1944 roku, które obróciło klasztor w ruinę. Wywołało to szok w całym chrześcijańskim świecie i było umiejętnie wykorzystywane przez niemiecką propagandę, na tyle, że wkroczenie do walki w maju 1944 roku armii polskiej ukrywane było do ostatka przez dowództwo alianckie w największej tajemnicy.

Droga na Rzym została jednak otwarta. Klasztor został odbudowany i na nowo konsekrowany przez papieża Pawła VI dopiero po dwudziestu latach.

Jak zaświadczył św. Jan Paweł II, „żołnierz polski walczył i umierał, wierząc, że przez swoją ofiarę kładzie podwaliny pod budowę lepszego świata, świata bardziej ludzkiego”, a ówcześni obrońcy klasztornego,wzgórza, włączonego do potężnych umocnień „Linii Gotów”, byli przedstawicielami cywilizacji śmierci.

Dziś każdy ma swoje Monte Cassino. Kwiecień i maj, pełen napawających troską rocznic Katynia, Smoleńska, Fatimy i Monte Cassino (ta ostatnia będzie wyjątkową, 75 rocznicą), są czasem walki o zbudowanie w naszej Ojczyźnie i w całej Europie  „lepszego świata, bardziej ludzkiego”.

Czas ten rozpoczęliśmy wspólną modlitwą w bielskiej katedrze św. Mikołaja i na placu Bolesława Chrobrego.

Na zdjęciach: składanie kwiatów pod tablicą na murze bielskiego zamku, upamiętniającą wizytę w Bielsku-Białej św. Jana Pawła II 22 maja 1995 roku i wspólna modlitwa wieczorem 2 kwietnia 2019r. 

 

Leave a Reply